sobota, 25 kwietnia 2015

Notka

Kochane moje misie... Dziś kilka ważnych informacji:

Pierwsza to taka że zawieszam to opowiadanie bo nie mam po prostu czasu a muszę ogarnąć oceny i skończyć ten rok z przyzwoitą średnią.
Poza tym prowadzę kilka innych (starszych) projektów, które muszę zakończyć... Mam nadzieję że zrozumiecie :*

Oczywiście zapraszam was na moje inne ff na blogspocie i wattpadzie :*

Kochani, wszyscy którzy są lub mogą przejść na wattpad niezwykle ułatwili by mi życie no i podnieśli morale bo mam tam mało czytelników a wiem że tu was troszkę jest.
Na wattpad jestem pod pseudonimem zlodziejka-marzen ale daję wam link do jednego z moich ff, które tam są. 
Kocham was misie :*
http://www.wattpad.com/story/32414951 

Jak wejdziecie na moje ff i klikniecie na mnie to pojawią się wam moje inne dzieła :* Serdecznie zapraszam i zapraszajcie innych.


Dla tych, których nie ma na wattpad - rejestracja jest szybka i łatwa i na prawdę jest tam wiele świetnych pisarzy. Jest aplikacja na telefon, na której ja ubóstwiam czytać. I zawsze pokazuje wam się że jest nowy rozdział więc nie musicie sami sprawdzać poprzez sprawdzanie czy daliście gwiazdkę lub przez czytanie kilku zdań :* Na prawdę łatwa i genialna apka :***

Do usłyszenia misie... Tu lub na wattpad :*

piątek, 31 stycznia 2014

Rekord VEVO!!!!!!!!!!!!!!!!

PRZECZYTAJCIE TO!:

Dzisiaj o 17:00 wychodzi teledysk do Midnight Memories.

"POBIJAMY REKORD VEVO!"

- WYLOGUJ SIĘ z konta na YouTube (jeśli tego nie zrobisz, to będzie tak jakbyś obejrzał/obejrzała teledysk nawet 100 razy, a i tak się naliczy tylko raz!)
- Musisz obejrzeć co najmniej 70% filmu bez zatrzymywania i przewijania (teledysk będzie miał ok. 4 min, więc po 3 min można odświeżyć)
- Odświeżaj stronę (nie klikaj replay)

Otwierając kilka kart:

Godzina = 60 minut
1 wyświetlenie = ok. 3 minut
1 karta w ciągu godziny odświeżanie co ok. 3 minuty = 20 wyświetleń
6 kart w ciągu godziny odświeżanie co ok. 3 minuty = 120 wyświetleń

Otwierajcie jak najwięcej kart!

Rekord to: 19.3 mln wyświetleń

Uda nam się ! Zrobimy to dla naszych idoli !


Z góry dziękujemy za bicie z nami rekordu i czytanie naszego bloga.
Dona & Nat :D

sobota, 9 listopada 2013

Konkurs, na...


Hej postanowiłyśmy ogłosić konkurs na...


Namalowanie Liam'a który mógłby zostać wykorzystany jako obrazek zamiast nagłówka na naszej stronie :)
Może to być rysunek całego 1D ale Liaś musi być centralnym punktem np.:
☻ robiąc czarno-białą pracę Liam będzie w kolorze :)
☻ Liam może być największy i być po jednej stronie a chłopacy mniejsi.
Może to być rysunek samego Liama albo Liama i jakiejś dziewczyny...



Chodzi po prostu o to że tu będą same imagin o Liam'ie :)
W nagrodę napiszemy dla tej osoby imagin o którymkolwiek z nim i zamieścimy go na co najmniej 2 naszych blogach :p
No i poza tym rysunek ten będzie nagłówkiem naszego bloga :)

A więc, bierzcie udział. Tylko mamy taką prośbę, napiszcie w komentarzu czy są jakieś chętne i czas jaki potrzebujecie mniej więcej na wykonanie tej pracy :*



~crazy carrot
~crazy mirror

Poprawione :)

Hej kochane, wiem że może i jest was tu niewiele (wielu) ale chciałabym wam powiedzieć kilka ważnych rzeczy:
♥ TEN IMAGIN JEST TAKŻE NA NASZYM DRUGIM BLOGU (potem podam adres)
♥ WSZELKIE ZASTRZEŻENIA PROSZĘ PISAĆ, CHĘTNIE PRZYJMIEMY RADY :)
♥ PROSIMY O ZAMIESZCZANIE SZCZERYCH KOMENTARZY

I na koniec najważniejsze:
♥ PRZEZ KILKA DNI CIĘŻKO PRACOWAŁAM I POPRAWIAŁAM WSZYSTKIE BŁĘDY, WIĘC IMAGIN JEST TROCHĘ INNY NIŻ TEN KTÓRY MOGLIŚCIE JUŻ CZYTAĆ, ALE TO SĄ NA PRAWDĘ SZCZEGÓŁY.



Jeśli macie ochotę przeczytajcie jeszcze raz od nowa :)

~crazy mirror 
~crazy carrots

poniedziałek, 4 listopada 2013

Prośba.


ej na początek - chcecie dalsze części? Czy coś nowego pisać?

A po II - posyłajcie dalej! Komentujcie, to daje mega motywacje jak się widzi 10, 15, 20 lub 69 komentarzy!
I 4869 wejść a nie 11 :(


To jest ogromna radość, takie ciepło w sercu. Nie umiem tego wytłumaczyć, ale po prostu aż natchnienie samo przychodzi a słowa same wylewają się na "kartki" i powstają kolejne imaginy, opowiadania. A ja ktoś napisze że głupie, durne itp. To też pomaga w końcu uczymy się na błędach... A to sprawi że będę wiedzieć jakie błędy popełniam ♥♥
~crazy mirror

niedziela, 3 listopada 2013

Rozdział VII

- Nie, nie pozwalam ci wyjść. Jeśli nie chcesz jeść czekolady to nie jedzmy, zróbmy coś co chcesz.
- Liam, nie chodzi o to - zaczęłam i poczułam że w moich oczach zbierają się łzy - chodzi o to że pochodzimy z różnych światów.
-O czym ty mówisz, to nie ma znaczenia. Ważne jest to co się czuje. Nie zasobność portfela, wiek, pochodzie!
-Nawet nie wiesz jak bardzo cię kocham. Codziennie myślę o tobie. O tym co czuję. Ale ty jesteś sławny i bogaty a ja...
- Nie liczą się dla mnie pieniądze, dla ciebie też nie bo twoja matka zarabia więcej niż nauczyciel a mimo to byłaś ze mną.
- Ale mniej niż gwiazda pop! Mniej niż ty - przerwałam mu, a po moich policzkach pociekły łzy.
- Jak dla mnie mogłabyś mieszkać pod mostem i tak bym cię kochał. Nie liczy się to ile masz pieniędzy ale co czujesz! - powiedział i mocno mnie przytulił.
- Ja... Ja się boje - powiedziałam spokojnie i rozpłakałam się jeszcze bardziej.
- Nie masz czego, jestem tu. Już zawsze będę. Obiecuję - powiedział i dał mi całusa w czoło.
- Dlaczego ona płacze? - zapytał Louis, który najwyraźniej usłyszał i przybiegł na górę.
- Boi się - odpowiedział mu Liam przytulając mnie jeszcze bardziej.
- Czego?
- Że ją zostawię bo stwierdzę że nie jest dla mnie dość dobra. Zostaw nas samych, muszę z nią porozmawiać - powiedział Liam.
- Spoko, jak by co możesz na mnie liczyć. Pamiętaj że pomogę - powiedział Louis i wyszedł z pokoju.
Liam mnie mocno przytulił i nie puszczał mnie tak długo aż się nie uspokoiłam. Głaskał po głowie i nucił piosenki.
-Już dobrze?-zapytał kiedy się w końcu uspokoiłam.
-Tak, przepraszam po prostu to takie dziwne uczucie, kocham cię i nie chcę cię skrzywdzić - powiedziałam a po moim policzku pociekły kolejne, pojedyńcze łzy. Liam podniósł dłoń i z czułością otarł ciecz z policzków.
-Kocham cię i nigdy o tym nie zapominaj już na zawsze będziesz moją księżniczką. Nigdy, powtarzam NIGDY nie przestane cię kochać - powiedział i umieścił na moich ustach czuły pocałunek.
-Ja ciebie też - wymamrotałam i zamknęłam oczy, potem tak zasnęłam.
Liam zaniósł mnie na łóżko i przykrył kołdrą a sam usiadł w fotelu.
Poczułam że nie ma go w pobliżu, otworzyłam oczy i odwróciłam się w jego stronę. Nie zdążyłam jeszcze nic powiedzieć a on już klęczał obok swojego łóżka w którym spałam.
-Coś nie tak - zapytał z czułością.
-Tak - zdążyłam tylko powiedzieć bo mi przerwał.
-A co? - zapytał przestraszony.
-Ciebie nie ma obok - odparłam.
-Już to naprawimy - powiedział i położył się obok - a teraz lepiej? - zapytał.
-O wiele, wiele lepiej - powiedziałam posyłając mu zadziorny uśmieszek.
Liam objął mnie ramieniem, a ja szybko zasnęłam w akompaniamencie idealnej muzyki - bicia serca ukochanej osoby.
Przespałam jakieś dwanaście godzin co było moim rekordem, obudziłam się a budzik wskazywał piątą. Liam już nie spał, siedział na Twitterze, zerknęłam mu przez ramię i zobaczyłam miliony tweetów... Miłe i mniej miłe, niektóre wręcz okrutne. Po jego policzkach spływały pojedyncze łzy.
-Nie płacz, ja cię wspieram - powiedziałam przekonana że płacze z powodu niemiłych wpisów.
-Płaczę, bo się boje - odparł spokojnie.
-Czego?
-Raczej o kogo... - odpowiedział nieprecyzyjnie.
-A więc o kogo? - nie dawałam za wygraną.
-O ciebie kochanie - powiedział i rozpłakał się jeszcze bardziej.
-Dlaczego? - zapytam.
-Bo ludzie są okrutni, już wyzywają cię choć cię nie widzieli ale twierdzą że moja poprawa humoru może być spowodowana tylko i wyłącznie jakąś miłością i już cię nie lubią. Boje się że tego nie wytrzymasz - odparł spokojnie.
-Mając ciebie u boku zniosę wszystko - powiedziałam spokojnie.
Mocno przytuliłam Liam'a i zeszłam na dół. Postanowiłam że przygotuję śniadanie. Zerknęłam do szafek i lodówki, uświadomiłam sobie że ta kuchnia jest profesjonalnie wyposażona w sprzęt i jedzenie. A mając tyle produktów postanowiłam nie iść na łatwiznę przygotowując zwykłe kanapki... Wyciągnęłam więc makaron  z szafki, do tego biały ser, przyprawy w tym oregano, pieprz, sól... Dobrałam do tego kilka pomidorów, ser żółty. Do dzbanka nalałam sobie wody i postanowiłam przygotować makaron z zapieczonym srem z przyprawami... Rzecz jasna w sosie pomidorowym. Gdy zaczynałam przygotowywać do kuchni wszedł Harry.
- Hej mała - powiedział i cmoknął mnie w czoło.
- Hej - odparłam.
- Czemu nie śpisz?
- Postanowiłam przygotować śniadanie, poza tym wyspałam się - odparłam.
- Może pomogę, skoro odbierasz mi moje zadanie - zapytał, a raczej stwierdził Harry.
- Weź zrób z serem skoro masz zamiar się wtrącać - odpowiedziałam, lekko naburmuszona.
- Nie złość się - stwierdził, podwinął rękawy i wziął się do pracy... - zawsze ja przygotowuje śniadanie.
Po pół godzinie zapiekanka była już w piekarniku gdzie powinna się znajdować przez mniej więcej godzinę... Więc przygotowałam sobie i Harry'emu herbatę, zrobiłam też filiżankę herbaty dla Liam'a i zaniosłam mu do sypialni. Teraz wyglądał na jeszcze bardziej zdenerwowanego niż poprzednim razem.
- Co się dzieje? - zapytałam.
- Oni są dla ciebie okrutni - odparł.
- Ale nawet mnie nie znają, nie wiedzą nawet kim jestem - powiedziałam szybko.
- Boje się o ciebie... Załatwię ci ochronę.
- Nie, poradzę sobie.
- Ale....
- Nie, dam sobie radę. Nie martw się - powiedziałam i podałam mu herbatę.
Gdy chłopcy zeszli na śniadanie zegar wskazywał 7. Wydawać by się mogło że nikt tak wczas nie wstaje, ale oni jednak wstali. Podałam zapiekankę, Zayn nalał wszystkim kawy i usiedliśmy...
Śniadanie mijało spokojnie, aż do momentu w którym Liam wstał od stołu podszedł do mnie i...
-Cara czy uszczęśliwisz mnie i zostaniesz moją żoną ? Bym mógł spędzić resztę życia z kobietą którą kocham całym sercem...
W gardle mi zaschło, nie mogłam wypowiedzieć ani jednego słowa. Cisza przeciągała się w nieskończoność, widziałam skupienie chłopaków. Pot na czole Liama. Zdenerwowanie w jego oczach... Ta niepewność go męczyła a ja nie mogłam się wysłowić.

~crazy carrot
~crazy mirror

Rozdział VI

           Liam złączył nasze wargi w namiętnym pocałunku... Chłopcy wyszli zza ściany i zaczeli bić brawo, pokazałam im środkowy palec i ciągle trzymając za szyję mojego ukochanego przywarłam jeszcze bardziej go jego ust. Stałam już na palcach, bo byłam niższa od mojego kochanego i nie mogłam stać zupełnie prosto, ale Li w końcu się nade mną zlitował i podniósł mnie tak że zaplotłam swoje nogi w okół jego bioder.
- Ej tu są ludzie - krzyknął Louis...
- Myślałem że to on jest ten rozważny - dodał Harry i cała czwórka wybuchła śmiechem.
- Był do póki jej nie poznał - parsknął Zayn, a my nie zwracając zupełnie na nic uwagi napawaliśmy się swoją obecnością... W końcu Li chwycił mnie mocniej i ruszył w kierunku schodów.
- Gdzie idziesz? - szepnęłam do jego ucha, odrywając się na chwilę... Przy okazji biorąc głęboki wdech.
- Pokazać ci moją sypialnię... W końcu ja w twojej znam każdy zakamarek twojej a ty mojej nie widziałaś.

- Ale chłopcy... - szepnęłam i delikatnie przygryzłam jego ucho...
-Wypad stamtąd, idźcie na spacer - krzyknął na cały dom... Po czym dodał cicho - teraz już ich nie ma.
- Jesteś niemożliwy - szepnęłam i zaczęłam delikatnie muskać jego szyję, tak by pozostawić tam malinki...
- Mam jutro wywiad - szepnął.
- Trudno, ukryjesz je... - powiedziałam zadziornie - to ty niesiesz mnie do swojej sypialni w środku dnia.
- Ale ja nie mówię że od razu ma do czegoś dojść myszeczko - szepnął...
- Nie, no to mnie postaw i zaprowadź normalnie - powiedziałam, choć skrycie liczyłam że tak na prawdę on chce czegoś więcej.

- Nie... - powiedział zadziornie - Jednak cofam swoje słowa. Chcę czegoś więcej.
- Czy jestem dla ciebie tylko dziwką - zapytałam, gdy ten naciskał na klamkę... Od razu cofnął rękę.
- Nie, nigdy tak nie mów. Jesteś dla mnie życiem. Jesteś dla mnie powietrzem. Jesteś dla mnie wszystkim. Każda minuta, sekunda z tobą sprawia że moje serce bije mocniej, w moim brzuchu lata stado motyli a mój mózg topnieje i nie jest ważne czy zachowuję się racjonalnie czy nie. Nie ważne jest dla mnie także to czy świat się skończy za minutę, dziesięć, godzinę czy sto lat - z tobą mógłbym umierać w każdej chwili. Byle by tylko przed śmiercią zobaczyć twój uśmiech i byle bym mógł skosztować twoich pysznych jasno herbacianych ust. Bym mógł wtulić głowę w twoje włosy i czuć ich śliczny limonkowy zapach... Bym mógł przed śmiercią głaskać cię w głowę i mówić "Będzie dobrze kochanie"... Jesteś dla mnie jak marchewki dla Louisa, jak koty dla Harrego... Jak...
- Cii... - powiedziałam przerywając jego cudowny, acz już przydługawy monolog i pocałowałam go w usta...
- Dlaczego tak pomyślałaś?
- Bo szybko zmieniłeś zdanie, bo od razu chciałeś się ze mną kochać...
- Jeśli nie chcesz...
- O nie, ja chce... Ale... Zresztą nie ważne już, lepiej pokaż mi tą swoją sypialnię - powiedziałam i spróbowałam chwycić klamkę lecz o mało nie spadłam. Na szczęście Liam stał ze mną przy ścianie więc tylko się o nią oparłam. Liaś chwycił klamkę i otworzył drzwi do swojej olbrzymiej sypialni. Była ona kremowo-brązowa. Na środku stało wielkie łóżko, na którym leżała pościel w brązowe i fioletowe koła... Pod ścianą stała biblioteczka a obok niej dwa śliczne brązowe fotele a na nich leżały fioletowe poduszki. Cały pokój był w ślicznym nowoczesnym stylu...
- Śliczny masz pokój - wyszeptałam wprost do jego ucha - a najbardziej podoba mi się łóżko, przetestujemy je - zapytałam z nadzieją.
- A chcesz... - zapytał czule. Pocałowałam go, najbardziej namiętnie jak potrafiłam.
- Rozumiem że to miało być tak - powiedział i rzucił się ze mną na łóżko.

Liam, bardzo delikatnie rozpiął moją bejsbolówkę i zaczął mnie czule całować po rękach... Wsuwając ręcę pod moją bluzkę... Powrócił do moich ust szybko chwyciłam go za szyję i przyciągnęłam bliżej... Podniósł mnie do pozycji siedzącej i ściągnął moją bluzkę... Z ust przeszedł na mój brzuch i dokładnie całował jego powierzchnię... W pewnym momencie poddałam się tej sytuacji i rozpięłam jego koszulę... Dopiero teraz przypomniałam sobie jak bardzo jest umięśniony... Jak bardzo silny i męski... Zaparło mi dech w piersiach
- Coś się stało - zapytał, przerywając całowanie mojego brzucha.
- Nie, tylko zapomniałam jaki męski jesteś.
- Ja... Męski... Hmm... A ja zapomniałem jaka ty śliczna. Choć nie, nie zapomniałem co noc o tobie śniłem.
- Ja o tobie też - wyszeptałam i wróciłam do przerwanego zajęcia.
       Ten stosunek z Liamem był najlepszy! Był czuły i namiętny ale równocześnie dwa razy bardziej niebezpieczny i zabroniony. Gdy skończyliśmy się kochać jeszcze długo rozmawialiśmy a w końcu do pokoju wpadł Harry
- Przepraszam - powiedział i zakrył sobie oczy, a Liam podciągnął mi kołdrę aż po samą szyję...
- Udusisz mnie - szepnęłam.
- Przepraszam - powiedział i zbliżył się do moich ust...
- Ej GOŁĄBECZKI! - wykrzyczał Hazza
- Czego?! - krzyknął Li
- Mamy gościa, Simon przyszedł - powiedział spokojnie Harry i zamknął drzwi.
- No nie 
krzyknął Li.
- Spokojnie schowam się tu.
- Nie, pójdziesz ze mną a ja mu o nas powiem - wykrzyczał radoście Liaś - Simon jest spoko - dodał po chwili...
- Ale...
- Nie, nie ma ale!

- Ale Li, kochanie... To jest... - zaczęłam ale gdy tylko ten na mnie spojrzał ucichłam. Nie chciałam kłucić się z kimś kto mnie kochał. Kogo ja tak szaleńczo kochałam - Dobrze, pójdę z tobą, tylko się na mnie nie złość
- Na ciebie nie potrafię się złościć, kochanie. - powiedział i złączył nasze wargi w namiętnym pocałunku.
- Ja tu ciągle jestem. I Simon także tu jest, zakochane ptaszki - powiedział Hazz w śmiechu wychodząc z pokoju. - Macie pięć minut albo Simon sam tu przyjdzie - powiedział gdy już drzwi były już prawie zamknięte. Spowodowało to że od razu wstaliśmy i Li zaprowadził mnie pod prysznic, tak bardzo kuszące było wciągnięcie go pod ten prysznic, albo wskoczenie z nim do tej ogromnej wanny, ale cóż - Oni mieli ważnego gościa a ja wskoczyłam na 2 miejsce.
- Dla mnie zawsze będziesz najważniejsza. Nie zapominaj o tym - szepnął mi do ucha jak by czytał w moich myślach. - Zejdź za chwilę na dół myszko... - dodał wychodząc z łazienki.
          Gdy skończyłam brać prysznic wyciągnęłam koszule z szafy Liaśka w czerwoną kratkę i ubrałam do tego swoje czarne rurki. Powoli i nie pewnie zeszłam na dół, gdzie chłopcy siedzieli z Simonem w salonie. Liam zauważył mnie jako pierwszy za jego wzrokiem powędrował Hazz i Louis, a już chwilę potem przyglądał mi się Simon. Stałam tak kilka minut, po czym z każdą kolejną sekundą traciłam odwagę. W końcu zapytałam:
- Czy coś nie tak ???
- Nie kochanie wyglądasz ślicznie - odpowiedział mi Liaś posyłając mi jeden z najpiękniejszych swoich uśmiechów.
- A więc to ty jesteś za to wszystko odpowiedzialna - powiedział Simon - Ale  to nie jest źle bo w końcu Liam jest szczęśliwy co sprawia że i ja jestem szczęśliwy... - powiedział, wstał, podszedł do mnie i mocno mnie uściskał - witamy w rodzinie.
- Aaaaa... - dałam rade wydusić z siebie tylko pierwszą literę alfabetu - Dziękuuuję...
- Ja uciekam chłopcy mam jeszcze kilka ważnych spotkań.
- Pa Simon - Krzyknęli chórkiem.
- Onnn o nas wiedziaaał... Chłopcy juuuż muu, o nas kilka dni wcześniej powiedzieli.
- Chcieliśmy pomóc- powiedział Hazz
- Właaaśnie... - Krzyknął Lou z kuchni.
- Nic się nie stało, ale może któryś z was mnie odwiezie do domu. trochę późno się zrobiło.
- Zostań na noc kochanie - zaproponował Liam
- Aleee... Moja mama - powiedziałam.
- Ja to załatwię - powiedział Harry i wyciągnął komórkę z kieszeni. A już po chwili spokojnie rozmawiał z moją mamą  po skończonej rozmowie oznajmił mi że mogę zostać jak długo chcę a on zaraz z chłopakami przywiezie mi ciuchy. I od niechcenia dodał, że moja matka za 2 dni wyjeżdża do Hiszpanii i Francji, i prosiła żebyśmy się tobą zaopiekowali.
- Jak ty to... Ale że jak... Ona, ty! - jąkałam się ze zdziwienia jak łatwo Harry owinął sobie moją matkę wokół palca. Mimo iż nie słyszałam tego co ona mówiła to doskonale wiedziałam, że nie próbowała nawet protestować.
- Dzięki Hazz, odwdzięcze się - powiedział Li i pociągnął mnie za nadgarstek do pokoju. Jego uścisk był pełen władzy, ale równocześnie delikatny.
- Kochanie, muszę pojechać po ubrania.
- Eeee... Nie musisz ja z Zaynem zajadę - powiedział Harrold, biorąc kluczyki z szafki, ciągnąc Zayn'a za sobą i nie dając mi czasu na protest.
- Chyba zostaliśmy sami - szepnął Li na ucho, obejmując mnie równocześnie w pasie i przyciągając do siebie.
- Jest jeszcze Lou - przypomniałam.mu szybko.
- Nie, mnie nie ma - krzyknął Louis wychodząc z kuchni z pudełkiem lodów.
- Ale cie widze - powiedziałam z uśmieszkiem na ustach.
- Ale ja ide oglądać "Harrego Pottera", więc tak jakby mnie nie było.
- Tak, jak on zacznie oglądać to tak jakby go nie było słoneczko.
I mimo moich prób wylądowaliśmy w sypialni Liasia, ale jednak tym razem nie doszło do niczego. Liam zaprezentował mi swój zbiór książek i płyt. Po czym posadził w najwygodniejszym fotelu na świecie, a sam gdzieś wyszedł...
- Prawa czy lewa - zapytał jak tylko wrócił do pokoju.
- Lewa - odpowiedziałam bez wachania, a on wyciągnął zza pleców wielką tabliczke czekolady
- Dobry wybór - szepnął i usiadł w drugim fotelu.
- Li, co ty wyprawiasz - zapytałam zdziwiona jego zachowaniem.
- Spędzam czas z ukochaną.
- Li, i tak już będzie zawsze?
- Ale jak? - zapytał zdziwiony moim pytaniem.
- Liam, kocham cię ale między nami jest ogromna przepaść. Źle czułam się gdy byłeś moim nauczycielem, ale powtarzałam sobie - jeszcze tylko trochę, potem już nie będzie twoim nauczycielem. Potem ty powiedziałeś że rzucisz pracę a ja poczułam się winna i szczęśliwa równocześnie. A potem okazało się że jesteś gwiazdą... Między nami zawsze była przepaść - nie możemy zaprzeczyć. Może nie jesteśmy dla siebie stworzeni. Ja powinnam teraz wyjść i nie wrócić. I zdobię to dla naszego dobra. Zrozum mnie Liam. I pamiętaj ZAWSZE będę Cię kochać - powiedziałam, wstałam i ruszyłam w stronę drzwi ale zanim zdążyłam wyjść zatrzymał mnie mocny uścisk dłoni...

~crazy carrot
~crazy mirror